Wyszedł na dziedziniec, chciał trochę
pomyśleć. Wcześniej przypudrował siniaka pod okiem, niestety nie udało mu się
go całkowicie zakryć, dlatego musiał się mierzyć z dziwnym spojrzeniem ludzi.
Niektórzy spoglądali na niego ze współczuciem, inni się śmiali, jeszcze inni
udawali, że nic nie zauważyli, ale elf wiedział, że to tylko pozory. Purpurowa
plama widoczna była na pierwszy rzut oka, mimo jego usilnych starań. Ale nie
mógł siedzieć w pokoju przez cały tydzień. Uciekł szybciutko, gdy zobaczył
znajomych Darksa, zmierzających do akademika. Upiora, co prawda, z nimi nie
było, ale wolał, żeby oni również nie oglądali go w takim żałosnym stanie. Za
kilka dni miał lekcje z księciem i był pewien, że będzie się z niego naśmiewał,
to było dla niego typowe. Zerknął przed siebie i skamieniał. Lejn właśnie
zbliżał się na dziedziniec. Elf rozejrzał się dookoła, pierwszym, co wpadło mu
do głowy, było schowanie się za garstką uczniów. Uznał jednak, że nie będzie z
siebie robił wariata. Nie mógł pójść do akademika, bo stali tam jego znajomi, a
trochę się ich obawiał. Zagryzł wargę, już nie miał szans na ucieczkę, usiadł z
powrotem na ławkę i westchnął zrezygnowany. Zerkał tylko kątem oka, czy opiekun
się zbliża. Nagle stracił go z oczu. Odetchnął z ulgą i zerknął w stronę
akademika, widok zasłaniała mu jednak pewna sylwetka. Przeklął w myślach…
-Co to jest?- Upiór zmarszczył brwi i
ukucnął przy chłopcu. Wyglądało na to, że wpatrywał się w jego podbite oko.
-Nic.- Szepnął skrępowany Rinril,
spuszczając wzrok.
-Kto ci podarował tak miły prezent?-
Zapytał Darks, wyraźnie poirytowany sytuacją. Dotknął delikatnie fioletowej
skóry.
-Nie, nikt.- Uśmiechnął się krzywo elf,
czując w sobie jakieś dziwne ciepło.- Tylko… Wpadłem na drzwi.
Lejn zmrużył podejrzliwie oczy.
-Drzwi, mówisz?- Upewnił się, nie do
końca wierząc chłopcu.
-Tak.
Książę pokręcił głową , wcześniej
mierząc elfa pobłażliwym spojrzeniem. Wyprostował się i przysiadł na ławce obok
młodzika. Złapał go za podbródek, tak, by skierować jego twarz ku sobie.
Przejechał dłonią po obolałym miejscu i chwilę później po siniaku nie było
śladu. Rinril z niedowierzaniem przejechał palcem po niedawno spuchniętym
miejscu.
-Na przyszłość…- Zaśmiał się upiór,
wstając.- Bądź trochę ostrożniejszy.- Zakpił i ruszył dalej, najpewniej ku
swoim towarzyszom.
Rosalle uśmiechnął się wesoło.
Nadeszła jedyna lekcja, jaką Rosalle
potrafił znieść bez ziewania , głownie dlatego, że był zbyt przerażony, żeby
się nudzić. Latanie nie było jego ulubioną dyscypliną, szczególnie latanie na
gryfach. Elf, zbyt litościwy dla wszystkich istot, jakie stworzyła natura, nie
potrafił władać nad potężną bestią. Za tym szła oczywiście kiepska ocena.
Postanowił nie przyznawać Darksowi, że nie potrafi latać, bał się, że może
zmusić go do czegoś bardzo nieprzyjemnego, a tego nie chciał. Póki co, cieszył
się oceną mierną, czyli radził sobie. Zerknął niepewnie na ostry dziób bestii i
przeszły go ciarki. Jak takie groźne stwory mogły chodzić po ziemi?! Niemal
krzyknął, gdy poczuł czyjąś dłoń na ramieniu. Odetchnął, gdy zobaczył swojego
nauczyciela, widocznie rozbawionego sytuacją.
-Rinrilu, pamiętaj, że zaliczenie jest
już w czwartek, lepiej, żebyś przekonał się do Agrossa.- Wskazał na bestię.
Rosalle westchnął. Jedynym pozytywem
ten lekcji był bardzo wyrozumiały i miły profesor. Nazywał się Vargbek i był
najbardziej litościwą osobą w całej szkolę.
-Wiem, profesorze.- Odparł Rosalle.-
Ale on chyba za mną nie przepada.- Dodał, słysząc, jak gryf wściekle na niego
syczy.
-Pokaż mu, kto tu jest panem.
-Mam go uderzyć?- Oburzył się elf. Bądź,
co bądź, ale w tej kwestii był wierny swojemu pochodzeniu. Nigdy nie skrzywdzi
żadnego zwierzęcia, ani do niczego nie będzie go zmuszał.
-Oczywiście, że nie. Wyprostuj się,
pokaż mu, że panujesz nad sytuacją, on musi się czuć przy tobie bezpiecznie.
-Chyba nie mam mu zbyt wiele do
zaoferowania.
Nauczyciel zaśmiał się i poklepał
ucznia po ramieniu.
-Uwierz mi, gdzieś tam w tobie siedzi
prawdziwy jeździec.- Odszedł, zostawiając młodzieńca samego.
-Ten jeździec musiał się ukryć bardzo
głęboko.- Burknął do siebie elf, mierząc bestię znudzonym spojrzeniem.-
Pozwolisz mi wsiąść?
Ostre pazury w złości zaczęły
rozkopywać ziemię, a z krtani wypełzł głośny syk.
-Proszę!- Krzyknął zrezygnowany elf.- Miej
litość!
-Czy przeczytałeś już mój ulubiony podręcznik?-
Zapytał upiór, stając w drzwiach.
Rosalle kiwnął głową.
-Ciekawy?- Zaśmiał się Darks,
wpuszczając chłopca do środka.
-Nie bardzo.- Odparł szczerze elf, choć
musiał przyznać, że informacje nie były skomplikowane i wiele się nauczył. Może jego ojciec miał rację mówiąc, że
czytanie jest bardzo pożyteczne. Póki co, młodzik nie zawracał sobie tym głowy,
mając przed oczami księcia, odzianego jedynie w luźne spodnie i przylegający,
idealnie podkreślający jego mięśnie podkoszulek.
-Dobrze.- Uśmiechnął się mężczyzna,
siadając przy stole. Gestem ręki zaprosił do siebie elfa.- Więc możemy zacząć.
-Nie będziesz mnie pytał?- Zdziwił się
chłopiec.
-Nie zamierzam.- Odparł upiór, wertując
jakąś książkę.- Jeśli się nauczyłeś, to poradzisz sobie z obecnym materiałem.
Powiedz mi, maleńki, czego najbardziej nie lubisz.- Zapytał.
-Alchemii- Szepnął zmieszany elf.
-Więc od niej zaczniemy.- Uśmiechnął
się upiór, widząc niezadowoloną minę młodzika.- A powiedz mi, koteczku, jaki
dział sprawia ci największe problemy.
Elf pomyślał chwilę. Najgorzej szły mu
trucizny, a najlepiej eliksiry życia, które były ich kompletnym
przeciwieństwem. Gdyby powiedział prawdę, oczywiście zakładając, że Lejn po raz
kolejny zastosuje tą metodę, musiałby od tego zaczynać, a był zmęczony.
Postanowił skłamać.
-Eliksiry życia.- Szepnął cicho.
Książę oderwał się na chwilę od
podręcznika i zerknął na niego podejrzliwie.
-Więc zaczniemy od zabijania.-
Uśmiechnął się. Elf zbyt długo się zastanawiał, poza tym, miał wgląd w jego
oceny. Darksa nie dało się uszukać.- Trucizny, mój drogi.
Rosalle opadł zrezygnowany na stół.
-Nie.- Jęknął.
Upiór zachichotał tylko cicho.
-Ucisz się.- Rzekł.- To trudne rzeczy,
więc musisz się skupić. Najważniejsze, to zrozumieć istotę składników. Nie
możesz utożsamiać trucizny z naturalnie występującymi toksynami. Najsilniejsze
uzyskuje się z innych związków, pojedynczo nieszkodliwych, jednak po umiejętnym
połączeniu, zabójczych.- Teraz uśmiechnął się jadowicie.
Elf pokiwał głową.
-Mając pod ręką Kwiat Brawantu, jest
leczniczy, Aloes o podobnych właściwościach, i dwie trujące substancje, w tym
sok z łodyg Akalory, co byś połączył, aby uzyskać truciznę?- Zapytał.
Rosalle chwilę rozmyślał.
-Kwiat Brawantu i aloes?- Bardziej
zapytał niż stwierdził.
-Źle.-
Uśmiechnął się triumfalnie Lejn.- Jaki z tego wyciągasz wniosek?
-Żaden.- Jęknął chłopiec,
Upiór pokręcił głową, dalej
uśmiechnięty.
-Nie ma reguły, dotyczącej trucizny.
Można ją uzyskać z najróżniejszego świństwa. To oznacza, że nazw, właściwości i
tym podobnych masz się nauczyć na pamięć. Substancja może reagować z aloesem, a
druga już nie. Dodatkowo Kwiat Brawantu nie łączy się z niczym. Wiedząc to, co
być wybrał?
-Aloes i Akalore?- Zapytał zrozpaczony
elf.
-Nie.- Zaprzeczył książę.- Kiedy
zaczniesz się uczyć, dowiesz się, że Aloes nie łączy się z Akalorą, za to łączy
się tylko z substancjami trującymi, ale zmienia ich działanie na lecznicze.
Więc wysuwa się prosty wniosek, że z tych składników nie da się sporządzić
trucizny. Brawant się nie łączy, aloes zmienia odczyn, a dwie trucizny się nie
połączą.
-Nie rozumiem!- Krzyknął chłopiec,
opadając na stół.
-Wiem.- Rzekł upiór.- Do następnej
lekcji masz zrozumieć. I Wyuczyć się pierwszego działu roślin. Ostrzegam, dużo
tego, więc najlepiej zacznij od razu.- Zaśmiał się.
-Nie dam rady.- Szepnął załamany elf,
bliski płaczu z bezsilności. Był pewien, że Lejn wytłumaczył mu to tak prosto,
jak tylko się, dało, ale on i tak nie rozumiał!
Upiór pokręcił głową, widząc, że
chłopiec potrzebuje dodatkowej pomocy. Pstryknął palcami, a na stole ułożyły
się cztery rodzaje roślin. Te same, o których mówił wcześniej. Ku zaskoczeniu
chłopca, mężczyzna pociągnął go na swoje kolana. Zarumienił się mocno, nie miał
pojęcia, że Darks prowadzi z nim swoistą grę, nie znał go.
-Patrz uważnie.- Rozkazał, gdy na stole
pojawiła się również filiżanka.- To jest Kwiat Brawantu.- Pokazał czerwony
kwiat o niebieskiej łodydze.- Wiemy, że się nie łączy, więc odsuwamy na bok.-
Jak powiedział, tak zrobił. Przeniósł uwagę na następną roślinę.- Z aloesu nie zrobimy
trucizny, takie ma właściwości, więc też odstawiamy. Zostają nam dwie trujące
rośliny. Z dwóch toksycznych środków nie zrobimy trucizny, również zostawiamy
je w spokoju. Zostało nam coś?- Zapytał.
Elf pokręcił głową, patrząc na
działania Lejna z zaciekawieniem.
-Już lepiej?- Zapytał upiór, patrząc
nie niego. Miał nadzieje, że przytaknie, bo naprawdę nie wiedział, jak prościej
to wytłumaczyć.
Elf kiwnął głową z lekkim uśmiechem.
Trochę mu się to rozjaśniło.
-Nauczysz się części pierwszego działu
na następną lekcję?- Upewnił się. Nie mógł obciążać elfa czymś, co było dla
niego niemożliwe do wykonania.
-Tak.- Szepnął cicho chłopiec, nie
wiedząc, co ze sobą zrobić. Siedział tak na jego kolanach i spuścił wzrok. Ten
potargał go jedynie po miękkich włoskach i uśmiechnął sie kpiąco.
-Wstydzisz się.- Stwierdził, mierząc go
pobłażliwym spojrzeniem.
-Nie.- Odparł chłopiec, uciekając z
kolan upiora. Usiadł na krześle obok i zamrugał parę razy, żeby otrzeźwieć.-
Czy to koniec dzisiejszej lekcji?
Jedyną odpowiedzią, jaką usłyszał była
salwa głośnego śmiechu.
Koniec lekcji. Elf spoglądał
zaciekawiony na znudzonego Darksa, wertującego podręcznik w poszukiwaniu
odpowiednio uciążliwej pracy domowej. Twarz księcia do idealnie gładkich nie
należała, ale on zawsze był fanatykiem tego krótkiego, kłującego zarostu.
Oprócz tego twarz Darksa spowijało kilka, niezbyt widocznych blizn. Były
naprawdę niewielkie i nie szpeciły przystojnej twarzy, dodawały jej charakteru
i wzbudzały zaciekawienie elfa.
-Skąd to masz?- Pomyślał głośno,
przyglądając się największej w okolicy ust.
Darks spojrzał na niego pytająco. Elf
spuścił głowę.
-No… Blizny.- Wymamrotał, zdając sobie
sprawę z tego, że wypowiedział uprzednie pytanie na głos.
Upiór prychnął.
-Lubię się bić.- Odparł, nie odrywając
wzroku od podręcznika.
-Lubisz krzywdzić innych?
-Lubię się bić.- Powtórzył Lejn,
bardziej stanowczym głosem.
Rinril niewiele rozumiał z tej
odpowiedzi.
-Tak po prostu?
-Tak.- Zgodził się książę, lekko podenerwowany
wścibstwem młodzika.
-Dlaczego?
-Dlaczego nie?- Spojrzał na niego
zimno, dając do zrozumienia, że nie ma ochoty na dalszą rozmowę.
-Przepraszam.- Szepnął elf.- A mógłbym
ci zadać jeszcze jedno pytanie?
Upiór wywrócił oczami i spojrzał
wyczekująco na elfa.
-Bo wtedy, na polach… Kiedy mnie
pocałowałeś.- Umilkł na chwilę. Odrobinę się wstydził, ale naprawdę chciał
wiedzieć, czy dla upiora to coś znaczyło, czy może nie… Nie miał pojęcia, jak
się do tego zabrać.- Dlaczego to zrobiłeś?
-Taką miałem zachciankę.- Odparł zimno
Darks.
Rosalle spuścił głowę.
-Mogę już iść?- Zapytał smutno.
-Oby szybko.
Rosalle wstał od stołu i zerkając na
niego, poszedł w kierunku drzwi. Chwilę później już go nie było. Słysząc cichy
trzask zamykanych drzwi, upiór uśmiechnął się zadowolony. Wszystko szło po jego
myśli.
Od Autora:
Tak, krótko, wiem, za długa przerwa,
wiem, no wiem, nie postarałam się. Wiadomo. Ale się poprawię, naprawdę.
Przepraszam, jesteście źli, wiem. Miłego dnia.
Witaj, witaj,
OdpowiedzUsuńrozdział jest wspaniały, biedny Rosalle Lejn się nim bawi, a przy tej końcówce zrobiło mi się bardzo smutno.... jak on tak może....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie i gorąco Basia
Cudowne *.*. Końcówka poprzedniego rozdziału mnie zaintrygowała i nie mogłam doczekać kolej notki. Zdążyłam już ochłonąć aż tu nagle...bum! Ostatnie zdanie na nowo wciągnęło mnie w całą historię i z braku nowego rozdziału przeczytałam od początku całe opowiadanie.... znowu!
OdpowiedzUsuńWyjątkowo nie zamierzam narzekać, Wcale nie było tak krótko, wydaję mi się że na drugim blogu napisałaś krócej. Miło mnie zaskoczyłaś, bo zapomniałam o tym blogu. Nie postarałaś się ? Możliwe, ale i tak notka jest genialna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny
juliannast
Świetnie *w*
OdpowiedzUsuńNaprawdę, to jak najbardziej warte przeczytania opowiadanie. Lejn... wraz z tą bandą są ciekawymi postaciami. Do czego konkretnie chcą doprowadzić?
A Rinril...hmm. Czy zorientuje się w tych działaniach? Pewnie nie, bo biedne, zakochane elfie serduszko mu na to nie pozwoli.
Może wyniknąć z tego ciekawa intryga.
Co do całokształtu...czasem gubiłem sie w niektórych momentach, ale nie było ich dużo i występowały głównie w pierwszych rozdziałach.
No i, przede wszystkim, mam nadzieję, że notki pojawiać się będą szybciej, oczywiście w miarę możliwości - bo opowiadanie jest ciekawe i wciągające.
Pozdrawiam i czekam na więcej~!
________________________
Na koniec....jeśli mogę, to Ciebie jak i zainteresowanych chciałbym zaprosić na mojego nowo powstałego bloga - do odnalezienia na moim profilu ^^