niedziela, 16 czerwca 2013

Rozdział 10 - "Lekcja Pierwsza"


-Nie mam zamiaru rozmawiać z twoimi plecami.- Usłyszał przesycony kpiną głos księcia, gdy tylko opadł twarzą na poduszki.

Rosalle podskoczył jak oparzony, jednak nie odwrócił wzroku, nie miał odwagi. Zamiast tego wtulił się jeszcze bardziej w posłanie, mając nadzieję, że to tylko koszmar i zaraz się obudzi. Miał wrażenie, że okrutny czas stanął specjalnie dla niego.

Upiór, uśmiechając się przebiegle, zamknął za sobą drzwi do pokoju. Zbliżył się nieznacznie do młodzika, po czym usiadł na brzegu łóżka, przypatrując mu się. Elf skamieniał, jednak niepewnie odwrócił się w stronę mężczyzny. Gdy napotkał upiorne spojrzenie, z piskiem wrócił do poprzedniej pozycji.

-Dlaczego nie przyszedłeś do mnie?- Zachichotał upiór, widząc zażenowanie chłopaka. Dokładnie tak, jakby znali się od dawna!- Hm?

-Dlaczego nie zapukałeś?!- Krzyknął oburzony elf, odrywając się od poduszki, tym samym wywołał śmiech ze strony Darksa. Widząc to, młodzik cały się zarumienił i wbił wzrok w podłogę. Obecność księcia była nazbyt przytłaczająca, szczególnie po tym, co o nim usłyszał.

-Chcę cię widzieć jutro wieczorem na dziedzińcu.- Oznajmił jedynie i wstał. Zmierzył wzrokiem lekko zaniedbany pokój, prychnął i wyszedł.

Elf wpatrywał się w drzwi tak długo, aż zaczęły łzawić mu oczy. Zamrugał kilka razy. Co to miało być?! Jakiś rozkaz?!

 

Nie ważne, jak bardzo tego chciał, nie mógł się skupić na zajęciach. Słowa upiora dalej krążyły mu po głowie. Zastanawiał się, czy w ogóle posłuchać Darksa i pójść na ten przeklęty dziedziniec. W końcu postanowił, że nie da sobą pomiatać i nie będzie słuchał mężczyzny, tym samym wieczór spędzi w pokoju. Znowu widział go na obiedzie, aczkolwiek tym razem książę nie obdarował go ani jednym spojrzeniem. Ani jednym! Rozmawiał z tymi swoimi upiornymi towarzyszami. Elf zmarszczył brwi. O nie! Tak nie będzie! Pójdzie na ten przeklęty dziedziniec, a cała uwaga mężczyzny skierowana będzie wyłącznie na niego. Uśmiechnął się do siebie zwycięsko i nałożył sobie na widelec odrobinę surówki. Remi szturchnął go w ramie, sprawiając, że zielenina upadła z powrotem na talerz.

-No, co?- Zapytał Rinril, mierząc przyjaciela zdziwionym spojrzeniem.

-Kogo tak oglądasz?- Zaśmiał się rudzielec.

-Nikogo!- Krzyknął z oburzeniem, zwracając na siebie uwagę garstki osób. Zerknął na upiora. Niestety w Darksie zainteresowania nie wzbudził. Zagryzł wargę i wymaszerował z jadalni.

 

-Rinrilu, czy możesz nam powiedzieć, jak przyrządzamy esencję leczniczą?- Zapytał nauczyciel, spoglądając z wyższością na chłopca.

Rinril, jako, że był w kiepskim humorze, uznał to spojrzenie za wyzywające.

-Nie mogę, Panie Profesorze.- Odparł krótko. Miał wrażenie, że nagle wszystkie magiczne lampy skierowały swoje światła na niego.

-A to z jakiego powodu?- Nauczyciel uniósł jedną brew.

-Bo nie mam pojęcia, jak się przyrządza esencję leczniczą!- Krzyknął, mierząc profesora nieprzyjemnym wzrokiem.

-Panie Rosalle, proszę do Dyrektora.- Rzekł mężczyzna.

Rinril wstał z miejsca, zostawiając książki na ławce. Wychodząc, tak zatrzasnął za sobą drzwi, że szyby omal nie wyleciały ze ścian. Kiedy chciał, potrafił być silny.

 

-Chcę innego opiekuna!- Zażądał chłopak, gdy tylko rozgościł się w gabinecie Dyrektora. Ów pokój był dość mały i przytulny, dlatego elf szybko poczuł się tutaj jak u siebie.

-Nie ma takiej możliwości.- Odparł rzeczowo mężczyzna, przeglądając jakiś dziennik. Zaraz jednak go odłożył i spojrzał na młodzika.- Ja chcę, żebyś zaczął zachowywać się jak na ucznia przystało.

-Nie ma takiej możliwości.- Prychnął blondynek, unosząc dumnie głowę, kątem oka zerkając na oprawiony brązową skórą zeszyt, wypełniony po brzegi ocenami uczniów.

-Rinrilu. Nie zapominasz się?

-Błagam.- Jęknął rozpaczliwie, poddając się.- Nie chcę, żeby mnie uczył.- Zaskomlał.

-Kiedy twoje wyniki się poprawią, zastanowię się.- Odparł Dyrektor z uśmiechem.- A teraz wracaj na lekcje i nie rozrabiaj.

Elf warknął cicho i wyszedł z gabinetu. Dyrektor zaśmiał się cicho. Lubił się drażnić.

 

Stał na tym przeklętym dziedzińcu od kilkunastu minut. Było już po ósmej, a upiór jeszcze się nie zjawił. Elfowi zaczynało się robić zimno. Żałował, że nie ubrał czegoś cieplejszego. Nagle naszedł go genialny pomysł. Jako, że opiekun nie raczył się jeszcze zjawić, mógł pójść się przebrać. Ruszył do akademika, mając na celu spełnienie swojego planu. Minął zakręt i uderzył w coś niebywale twardego.

-Gdzieś się wybierasz?- Usłyszał ten lekko zachrypnięty, głęboki, kpiący głos. Tym twardym przedmiotem, na który przed chwilą wpadł, okazał się obficie umięśniony tors Darksa.

-Do pokoju.- Odparł, starając się utrzymać pozory odwagi.- Zimno mi.

Upiór westchnął, zdejmując z siebie skurzany płaszcz, tym samym pozostając w samym, dość obcisłym podkoszulku i okrył nim ramiona nowego podopiecznego. Rosalle zarumienił się, widząc silne ramiona mężczyzny. Miał wrażenie, że się rozpływa. Taki gorący był ten płaszcz…

-Chodź.- Bestia pociągnęła go do przodu.

Szedł przez chwilę w milczeniu, a jego niepewność zwiększała się z każdą miniętą, wąską uliczką. A jeśli Darks chciał go zabić?!

-Dokąd idziemy?- Szepnął cicho.

-Zobaczysz.- Odparł upiór, gdy kostkę na chodnikach zaczął zastępować piasek. Niedaleko rysowała się łąka, a dalej obszerny, zielony las.

-Dlaczego tutaj idziemy?- Zapytał niepewnie, zwalniając kroku.

-Zobaczysz.- Zaśmiał się zimno mężczyzna. Ten chichot w dalszym ciągu niepokoił chłopca, dokładnie taki sam, jak wtedy, gdy pierwszy raz go usłyszał.

-W tej chwili żądam odpowiedzi!- Stanął w miejscu i nie miał zamiaru nigdzie się ruszyć.

Upiór szedł dalej, nie zwracając na niego żadnej uwagi. Rosalle stał tak jeszcze przez chwile, spoglądając na oddalającą się sylwetkę Lejna. Przez chwilę podziwiał ją, rozpływając się jak masło, zaraz jednak oprzytomniał. Chciał go tutaj zostawić? Przestraszony, podbiegł do niego, na co ten zareagował gromkim śmiechem.

-Uważaj z tymi żądaniami.- Rzekł książę i pociągnął go przed siebie. Gdy przeszli kawałek lasu i stanęli na środku polany, zatrzymał się.- Tutaj będziesz przychodził w każdą sobotę z rana na zajęcia praktyczne.

Rosalle spojrzał dziwnie na mężczyznę i przekrzywił głowę. Z rana?

-Jak to, z rana?- Zdziwił się. Obecność mężczyzny nie pozwalała mu się napawać widokami przepięknego lasu. Za bardzo się przy nim spinał.- Sam?

-Sam.- Odparł z uśmiechem Lejn. On zamierzał użyć teleportu, a nie sądził, żeby chłopak to potrafił, skoro potrzebował pomocy w nauce.- Mówiąc rano, miałem na myśli godzinę ósmą.

Nie ma mowy, w dni wolne będzie wstawał, kiedy będzie mu się chciało!

-Dobrze.- Szepnął potulnie. Był idealnym przykładem istoty, która myśli jedno, a mówi drugie.- Jestem Rinril.- Dodał po chwili niepewnie.

-Wiem.- Oznajmił upiór, nie racząc się przedstawić. Chociaż, elf wiedział, kim był jego opiekun, więc było to raczej zbędne.- Jeśli chodzi o teorię, masz przychodzić do mnie co drugi dzień po zajęciach.- I rozpłynął się w powietrzu.

Zaskoczony elf rozejrzał się dookoła. Tak po prostu go zostawił? Młodzik nie znał nawet drogi powrotnej, co miał teraz zrobić? Orientacja w terenie nie była jego mocną stroną, w sumie, w ogóle nie posiadał zbyt wielu „mocnych stron”. Zesztywniał jak drut, starając się opanować rosnący strach. Bał się ciemności! Zaczął nerwowo spoglądać na wszystkie krzaki, mając nadzieję, że nic z nich nie wyskoczy. Naokoło las, wilki, jaszczury. A jeśli jeszcze coś gorszego?

-Lejn!- Zaskomlał, słysząc, jak suche gałązki łamią się pod jakimś ciężarem. Nie myśląc zbyt wiele, pobiegł w przeciwną stronę, wpadając w gęsty las. W tej chwili nawet śpiew ptaków wydawał mu się straszny. Było bardzo ciemno, ledwo, co widział. Kolczaste gałęzie poszarpały lekko jego ubranie. Zaczepił nogą o zbyt długi, skurzany płaszcz i upadł zmęczony za ziemię. Po prostu zaczął płakać. Po raz kolejny usłyszał dźwięk łamanego runa leśnego. Zacisnął powieki. Chciał tylko, żeby to coś zjadło go szybko! Ku jego zdziwieniu, poczuł delikatny dotyk na policzku. Otworzył niepewnie oczy, prezentując drapieżnikowi rozszerzone ze strachu źrenice.

-Lekcja pierwsza.- Rinril odetchnął, widząc kpiący uśmiech Darksa. Taki piękny uśmiech.- Strach to pierwszy stopień do śmierci.- Pouczył.

Rosalle ledwo oddychał, trząsł się, nie czuł ciała.

-No już.- Uspokoił upiór.- Oddychaj głęboko.- Pociągnął chłopca do siadu.

-Nienawidzę cię!- Krzyknął młodzik, cały roztrzęsiony. Wstał na chwiejnych nogach, były jak z waty. Upadł z powrotem na ziemię. Lejn westchnął i wziął chłopaka na ręce.

-Zostaw mnie!- Usłyszał jeszcze donośny protest elfa. Nie zwracał jednak na to zbytniej uwagi.

Powoli zaczął wycofywać się z lasu, zręcznie omijając kolczaste gałęzie. W końcu, Rosalle, wyczerpany tymi wszystkimi przeżyciami, zasnął w ramionach mężczyzny. Ten zaniósł go do pokoju, który okazał się być otwarty i wrzucił do łóżka niczym zakupy do torby, wcześniej zdejmując z jego drobnego ciała płaszcz. Nie zwracając uwagi na przestraszone spojrzenie młodego żywiołaka, wyszedł.

 

Od NIEDOCENIONEGO Autora:

Witam, pysie. Tak się składa, że trochę wyprzedziłam z materiałem i mam napisane jeszcze trzy kolejne rozdziały. No cóż, zastanawiam się, co ja z nimi zrobię, bo tutaj nie widzę jakiegoś specjalnego zainteresowania moją pracą. Może zostawię je sobie w dokumentach? Na pamiątkę.

A teraz poważnie. Wasz kompletny brak zainteresowania moim samopoczuciem (Nie mówię tutaj o wszystkich) doprowadza mnie do szału. Tak ciężko kliknąć w ikonkę i napisać parę zdań? Może wymagam zbyt wiele? Może po prostu was to nie interesuje? Jeśli tak, to też możecie dać znać, czekam na krytykę zarówno mojego podejścia jak i twórczości.

A teraz jeszcze poważniej. Jeśli nie zaczniecie komentować, to następnego rozdziału nie zobaczycie przez następny miesiąc. Oczywiście nie wliczam treści, takich jak „Świetny rozdział, czekam na kolejny!” z prostego powodu. Nic mi one nie mówią. Ludzie, konkrety, konkrety i jeszcze raz konkrety, zdania, powieści i co wam przyjdzie do głowy! Możecie wszcząć bunt, kompletnie mnie olać, obrazić się, ale na litość boską (jeśli oczywiście takowa istnieje) weźcie się wysilcie jak na porządnych obywateli przystało i zróbcie mi tą pieprzoną przyjemność! A ja wynagrodzę wam tym samym. Miłego dnia, dobranoc i czego sobie najlepszego życzycie.


8 komentarzy:

  1. Na twoje opowiadanie w internecie natrafiłam dość nie dawno i zakochałam się w nim. Tekst jest bardzo miły do oczytania pod względem graficznym i ortograficznym jak i bardzo ciekawej fabuły. Uwielbiam opowiadania gdzie jest wyraźnie zaznaczone kto jest seme,a kto uke. Codziennie wchodzę tutaj z nadzieją na następny rozdział. Historia coraz bardziej mnie wciąga,bo jak na razie dopiero zaczyna się częstszy kontakt między Rosalle a Darks, więc myślę,że jak będzie ich znajomość się pogłębiać tym ja powoli nie będę mogła żyć bez tego opowiadania. Lubie takie postacie jak książę Darks. Taki 100% mężczyzna,który nie rozczula się zbytnio, po prostu jak coś chce to sobie bierze i nie jest ,,milusim księciem który tylko uśmiecha się do swojej księżniczki". Moim zdaniem zbyt milusi książę to już nie książę, ponieważ przyszły władca(do tego demonów) musi pokazywać swoją dumę i że nie jest od nikogo zależny. Kocham księcia Darks. Przepraszam jeśli napisałam coś nie tak bo rzadko pisze komentarze =(.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny =)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znalazłam w końcu czas, aby przeczytac również to twoje opowiadanie. Byłam mile zaskoczona kiedy spojrzałam na datę dwóch ostatnich rozdziałów. Naprawdę cię podziwiam, bo piszesz niesamowicie. Będę polecała twoje blogi znajomym, bo zasługujesz na większą uwagę, znacznie większą. Wracając do treści opowiadania - w końcu dzieje się coś pomiędzy głównymi bohaterami. W prawdzie nie mogę się już doczekac aż zacznie ich łączyc coś bliższego niż nauka, ale mam nadzieje, że szybko to nastąpi :)
    A obiegając od tematu, jak twoje zaliczenia?

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje opowiadanie jest bardzo ciekawe i wciąga do czytania.Wreście ta para coś ma wspólnego ze sobą zobaczymy jak będzie rozwijać się ich znajomośc.Darks już od początku daje mu lekcje .

    OdpowiedzUsuń
  4. Do niedocenianego autora: genialna notka, zajebiste opowiadanie. Ciesze się że dodałaś tak szybko kolejną notke jest świetna i nareszcoe coś się dzieje. Jak zaczełam czytać twoje opowiadanie niesądziłam że tak mnie wciągnie maasz talęt do pisania i się załamie jak przestaniesz dodawać notki :( po naczęciu czytania nie mogłam pszesłać nawet jak już byłam zmęczona to ciekawość Co będzie dalej wygrała, apotem takie zaskoczenie że troche mało notek ale dodajesz i mam nadzieje że nie przestaniesz bo naprawde codziennie tu wchodze i sprawdzam czy coś dodałaś mam nadzeje że dodasz kolejną notke tu i w tamtym opowiadaniu ;)
    Wiem że zbytno niewychodzą mi komętaże ale zagroźiłaś ze przestaniesz dodawać notki :( przepraszam za błedy ale nie chce mi się ich poprawiać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    rozdział jest świetny, coś zaczyna się dziać... ciekawe jak będą wyglądać dalsze lekcje Rinrila w wykonaniu Lejna... Przed księciem spore wyzwanie, Rinril ze wszystkich przedmiotów ma problemy... Lekcja pierwsza dość ciekawa... choć miałam podejrzenie, że Darknes się teleportował, ale gdzieś niedaleko aby go obserwować....
    weny, bardzo dużo weny Tobie życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześc. Równiez czytałam to opowiadanie, ale wcześniej nie miałam okazji skomentowac i.... Genialne jest. Również chciałabym miec takiego nauczyiela <3 Lubię łobuzow <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie obrażaj się na nas twoje blogi są genialne, chociaż bardzo wolno rozwija się akcja :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Och to moj pierwszy komentarz?
    Wiec tak.. opowiadanie jest rewelacyjne. Akcja wedlug mnie rozgrywa sie w srednim tempie. Jest juz 15 rozdzial, a nic tak naprawde sie nie dzieje.
    Co do tego rozdzialu. Jest jednym z najlepszych. Bardzo podobala mi sie scena z tym lasem. Prawie sie poplakalem jak elf zostal sam.
    Mam ogromna nadzieje, ze niedlugo cos wstawisz, bo slabo z tym czasem. Wstawisz cos co 5 miesiecy chyba i przez to tracisz kolejnych czytelnikow. Zrob sobie moze jakis grafik ;)
    Pozdrawiam



    Damiann

    OdpowiedzUsuń