niedziela, 19 maja 2013

Rozdział 8 - "Opiekun"

Zajęcia praktyczne. Wielki wybuch. Sprzęt pracowniany do naprawy. Kolejny niezaliczony, lub zaliczony na ocenę mierną egzamin. Dębowe drzwi. Ogromne dębowe drzwi, prowadzące do Gabinetu Dyrektora. A w Gabinecie Dyrektora Dyrektor.

-Rinrilu.- Zaczął mężczyzna.- Proszę, usiądź.- Rozkazał po chwili i rozłożył się wygodniej w miękkim fotelu. Rosalle musiał się zadowolić jedynie drewnianym stołkiem.- Doszły mnie słuchy, że dołożyłeś starań, aby pracownia alchemiczna nie mogła dłużej funkcjonować.

-Ale to nie tak.- Wtrącił zdesperowany elf.- To był przypadek.

-Cisza.- Uciął miękko mężczyzna.- Mój drogi, chodzisz do naszej szkoły niecały miesiąc, a widziałem Cię tutaj już, co najmniej, kilka razy.- Mężczyzna pogroził palcem, widząc, że usta młodzika otwierają się.- Co więcej, twoje oceny pozostawiają wiele do życzenia. Chyba nie chcesz zostać  zawieszony dyscyplinarnie?

-No, nie.

-Pomijając wybryki, jakich się dopuszczasz oraz kiepskie stopnie… Wiem, że jesteś dobrym chłopcem i stać cię na więcej. Dam ci szansę.

Rinril spojrzał na Dyrektora podejrzliwie.

-Nie rozumiem.- Szepnął.

-Już tłumaczę, Rinrilu.- Uśmiechnął się mężczyzna.- Weźmiesz udział w naszym programie kształcenia uczniów. Hm…- Starał się dobrać łagodne słowa.- Uczniów o troszkę słabszych zdolnościach.

Rosalle prychnął z oburzeniem i odwrócił głowę w bok. Nazwał go tępym?!

-Nie ma powodu do wstydu, chłopcze. To pomorze ci nadrobić zaległości.- Wytłumaczył starszy.

-Nie zgadzam się!- Krzyknął elf, marszcząc brwi w złości.

-Skoro tak wolisz.- Zaśmiał się Dyrektor.- Mam zadzwonić do twoich rodziców i powiedzieć im, że zostałeś zawieszony w prawach ucznia?

Rinril otworzył oczy szerzej.

-Nie! Tylko nie do rodziców, zabiją mnie!- Wykrzyczał spanikowany, a upiór spojrzał na niego znacząco. Bo właśnie upiorem był szanowny pan Dyrektor. Rosalle westchnął z rezygnacją.- A na czym to będzie polegać?- Spytał.

-To bardzo proste. Dostaniesz opiekuna ze starszej klasy, który będzie czuwał nad twoim rozwojem.

-Kto przy zdrowych zmysłach zgodzi się na indywidualną naukę ze mną?- Jęknął chłopiec, robiąc cierpiącą minę.

Dyrektor zaśmiał się pogodnie.

-Widzisz, opiekun, którego dostaniesz, będzie w takiej samej sytuacji, co ty. Mam kilku niezwykle utalentowanych uczniów, których temperament… No cóż… Których temperament mógłby być nieco łatwiejszy do utemperowania.

-Czyli wylecą, jeśli mi nie pomogą?- Zapytał wprost Rosalle.

-Zgadza się.- Przyznał mężczyzna.

- Czy to nie jest szantaż?

-Skąd.- Spoważniał Dyrektor.- To moralny układ. W regulaminie naszej uczelni pisze wyraźnie, że złe uczynki wobec placówki naprawiamy pracą społeczną.

Elf spuścił głowę.

-Inni też tak mają?

-Oczywiście, Rinrilu. Jest wielu uczniów, którzy potrzebują dodatkowej pomocy, naprawdę nie jesteś wyjątkiem.- Uspokoił upiór. Mimo wszystko, Rosalle widział te diabelskie, pełne pogardy ogniki w jego oczach. Widział je!

-Nie ma jakiegoś innego wyjścia?- Zapytał grzecznie.- Mogę spędzać więcej czasu w bibliotece…

-Nie.- Usłyszał rzeczową odpowiedź.

 

 

-W porządku.- Rzekł mężczyzna, spoglądając z satysfakcją na Dyrektora Najwyższej Uczelni Magicznej w Varloht.- Zajmę się tym.

Dyrektor otworzył oczy szerzej ze zdziwienia.

-To wszystko?- Zapytał.- Żadnych awantur, negocjacji, jak w zeszłym roku?

-Czy negocjacje przyniosłyby mi jakieś korzyści?- Dyrektor pokręcił głową przecząco.- Właśnie. Tak więc, zgadzam się. Pod jednym warunkiem.- Uśmiechnął się złośliwie.

-Słucham.

-Wolę chłopca.- Zachichotał zimno.

-Mój drogi, nie zapominasz się?- Dyrektor zmarszczył gniewnie brwi.

-Skąd.- Odparł demon.- Ślicznego chłopca.- Dodał jeszcze, wstał i pokierował się w stronę wyjścia.- W innym wypadku, nie mamy o czym mówić.- Zatrzasnął za sobą dębowe drzwi.

Dyrektor pokręcił głową. Co z ciebie wyrośnie, Książę?- Pomyślał i zabrał się za robotę papierkową.

 

Pierwszym, co zaobserwował młody Rosalle, była garstka innych młodych stworzeń, które jego również zaobserwowały. Kolejnym elementem sytuacji, jaki rzucił mu się w oczy, został plac pomiędzy biblioteką, a budynkiem uczelni. Spośród grupy osobników zdołał wyróżnić parę typów osobowości, składały się na nie nieudacznicy, niegrzeczni, głupkowaci i tacy, jak on sam. Karani za niewinność! Wszelkie krzyki, jak i szepty ustały, gdy na miejsce przybył dyrektor.

-Witam naszą młodzież. Cieszę się, że jesteśmy w komplecie.- Rzekł, wertując wzrokiem grupkę uczniów.- Za chwilkę przejdziemy do jednej z sal, jednak teraz, chcę wam dokładniej wytłumaczyć, na czym będzie polegać całe przedsięwzięcie. Jak już mówiłem, każdemu z osobna zostanie przydzielony opiekun, który będzie czuwał nad waszym dalszym rozwojem. Oczywiście, jeśli wasze wyniki w nauce poprawią się, po końcu semestru będziecie mogli uczyć się już samodzielnie, jeżeli nie, będziecie kontynuować naukę pod czujnym okiem starszych kolegów, jak i koleżanek. Opiekunowie wprowadzą was w to dogłębniej. Czy na razie są pytania?- Upewnił się Dyrektor.

Jedna ręka podniosła się do góry.

-Słucham.- Zachęcił upiór.

-Sami wybieramy sobie opiekuna?- Zapytała jakaś młodziutka, niezdarna istotka.

-Opiekunów macie już przydzielonych.- Odparł mężczyzna.- Bez obaw, wybieraliśmy ich z największą dokładnością, zwracając uwagę na wasze problemy i predyspozycje. Bądźcie pewni, żadna krzywda się wam nie stanie. To, co? Jeszcze jakieś pytania, czy możemy ruszać do sali?

Nastała głucha cisza, tak, więc Dyrektor zaczął prowadzić grupkę nieudaczników w tylko jemu znanym kierunku.

 

Pracownia zielarska. Rosalle zrobił głupią minę. Chyba nie mieli, gdzie tego zorganizować… W sumie, po co ktoś miałby się fatygować dla bandy idiotów zaniżających wyniki uczelni? Rozejrzał się po ławkach, każda miała jedno miejsce zajęte przez opiekuna, oraz jedno wolne, najprawdopodobniej dla przyszłego podopiecznego. Dyrektor ze wzburzeniem zaobserwował, że brakuje jednego osobnika. Pokręcił z rezygnacją głową i zaczął odczytywać listę. Gdy doszedł do Rosalle, zatrzymał się na chwilę. W końcu westchnął.

-Rinrilu, niestety, Lejn Darks nie raczył się zjawić, będziesz musiał go odwiedzić po zajęciach.- Rzekł.- Zostań troszkę dłużej, powiem ci wszystko, co musisz wiedzieć.

 

-Mój drogi Rinrilu, nie przeciągając.- Rzekł i podał chłopcu karteczkę.- To numer pokoju, trzecie piętro.

Rosalle potknął się, gdy dyrektor prawie wypchnął go za drzwi. Gdy młodzieniec zdołał złapać równowagę, zaczął się zastanawiać, kim takim był ten Lejn Darks. W sumie nazwę miał całkiem elegancką. Trochę się wstydził iść do niego tak po prostu, ale w końcu, w ostateczności mógł zwalić winę na Dyrektora. Kazał mu.

 

Elf poczuł, jak jego serce zaczyna łomotać, gdy zbliżył się do wyznaczonego pokoju. Nigdy nie był jakiś specjalnie nieśmiały, ale głupio było mu tak po prostu zapukać, nawet nie znał tego ucznia. Przez jakiś czas wpatrywał się w drzwi, zastanawiając się, czy nie uciekać, póki jeszcze miał szansę. Zacisnął powieki i odważył się. Ostrożnie uchylił powieki. Nic. Powtórzył czynność. Żadnej reakcji. Pokój musiał być pusty. Nagle usłyszał kroki na korytarzu. Nie myśląc wiele, schował się w jednym z wgłębień w ścianie. Dźwięki były coraz głośniejsze, aż w końcu elfiątku ukazała się męska sylwetka. Chłopiec poczuł, jak robi mu się słabo. Świat zawirował na kilka sekund, gdy zielone oczy ujrzały Księcia Demonów, wchodzącego do wskazanego mu pokoju.

4 komentarze:

  1. Kocham to opowiadanie nie moge się doczekać kolejnej notki. Co do tej... cudowna:) zresztą tak jak inne:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tyle się naczekałam, a ty skończyłaś w najciekawszym momencie i znowu muszę czekać:))Rinril, słoneczko nasze, chyba tym razem wpadł w spore tarapaty. Opiekuna namalowałaś w bardzo groźnych barwach. Strasznie jestem ciekawa jak oni się dogadają i czy małemu elfowi przybędzie odrobina rozumku. Myślę, że Książę Demonów wyedukuje go, ale nie w tym sensie o jakim myślał dyrektor. Bardzo polubiłam tego niemądrego niezdarę i liczę, że przeczytam o jego nowych przygodach już wkrótce.:))
    Jesteś jedną nielicznych autorek w internecie, która sama tworzy swoje postacie i pisze co jej dyktuje wyobraźnia. Większość pisze niestety fanfiki. Zawsze o tobie pamiętam i często tu zaglądam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    och robi się coraz bardziej ciekawie, Rinril dostaje opiekuna, który mu pomoże w nauce, tak, tak i to jest nasz upiór... ciekawe jaka będzie reakcja jego jak zobaczy komu ma pomagać.... Czyżby Lein był księciem? Rozbawiło mnie jak rozmawiał z dyrektorem i powiedział, że chce chłopca, ślicznego chłopca....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Lejn.. podoba mi się to imię. Zgaduję, że ten śliczny chłopiec nie będzie miał łatwo z nim. Na pewno. Głównie dlatego intrygują mnie twoje opowiadania, jednakże przede wszystkim talent! Talent do pisania. Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń