-Nie mam zamiaru rozmawiać z twoimi
plecami.- Usłyszał przesycony kpiną głos księcia, gdy tylko opadł twarzą na
poduszki.
Rosalle podskoczył jak oparzony, jednak
nie odwrócił wzroku, nie miał odwagi. Zamiast tego wtulił się jeszcze bardziej
w posłanie, mając nadzieję, że to tylko koszmar i zaraz się obudzi. Miał
wrażenie, że okrutny czas stanął specjalnie dla niego.
Upiór, uśmiechając się przebiegle,
zamknął za sobą drzwi do pokoju. Zbliżył się nieznacznie do młodzika, po czym
usiadł na brzegu łóżka, przypatrując mu się. Elf skamieniał, jednak niepewnie
odwrócił się w stronę mężczyzny. Gdy napotkał upiorne spojrzenie, z piskiem
wrócił do poprzedniej pozycji.
-Dlaczego nie przyszedłeś do mnie?-
Zachichotał upiór, widząc zażenowanie chłopaka. Dokładnie tak, jakby znali się
od dawna!- Hm?
-Dlaczego nie zapukałeś?!- Krzyknął
oburzony elf, odrywając się od poduszki, tym samym wywołał śmiech ze strony Darksa.
Widząc to, młodzik cały się zarumienił i wbił wzrok w podłogę. Obecność księcia
była nazbyt przytłaczająca, szczególnie po tym, co o nim usłyszał.
-Chcę cię widzieć jutro wieczorem na
dziedzińcu.- Oznajmił jedynie i wstał. Zmierzył wzrokiem lekko zaniedbany
pokój, prychnął i wyszedł.
Elf wpatrywał się w drzwi tak długo, aż
zaczęły łzawić mu oczy. Zamrugał kilka razy. Co to miało być?! Jakiś rozkaz?!
Nie ważne, jak bardzo tego chciał, nie
mógł się skupić na zajęciach. Słowa upiora dalej krążyły mu po głowie.
Zastanawiał się, czy w ogóle posłuchać Darksa i pójść na ten przeklęty
dziedziniec. W końcu postanowił, że nie da sobą pomiatać i nie będzie słuchał
mężczyzny, tym samym wieczór spędzi w pokoju. Znowu widział go na obiedzie,
aczkolwiek tym razem książę nie obdarował go ani jednym spojrzeniem. Ani
jednym! Rozmawiał z tymi swoimi upiornymi towarzyszami. Elf zmarszczył brwi. O
nie! Tak nie będzie! Pójdzie na ten przeklęty dziedziniec, a cała uwaga
mężczyzny skierowana będzie wyłącznie na niego. Uśmiechnął się do siebie
zwycięsko i nałożył sobie na widelec odrobinę surówki. Remi szturchnął go w
ramie, sprawiając, że zielenina upadła z powrotem na talerz.
-No, co?- Zapytał Rinril, mierząc
przyjaciela zdziwionym spojrzeniem.
-Kogo tak oglądasz?- Zaśmiał się
rudzielec.
-Nikogo!- Krzyknął z oburzeniem,
zwracając na siebie uwagę garstki osób. Zerknął na upiora. Niestety w Darksie
zainteresowania nie wzbudził. Zagryzł wargę i wymaszerował z jadalni.
-Rinrilu, czy możesz nam powiedzieć,
jak przyrządzamy esencję leczniczą?- Zapytał nauczyciel, spoglądając z
wyższością na chłopca.
Rinril, jako, że był w kiepskim
humorze, uznał to spojrzenie za wyzywające.
-Nie mogę, Panie Profesorze.- Odparł
krótko. Miał wrażenie, że nagle wszystkie magiczne lampy skierowały swoje
światła na niego.
-A to z jakiego powodu?- Nauczyciel
uniósł jedną brew.
-Bo nie mam pojęcia, jak się przyrządza
esencję leczniczą!- Krzyknął, mierząc profesora nieprzyjemnym wzrokiem.
-Panie Rosalle, proszę do Dyrektora.-
Rzekł mężczyzna.
Rinril wstał z miejsca, zostawiając
książki na ławce. Wychodząc, tak zatrzasnął za sobą drzwi, że szyby omal nie
wyleciały ze ścian. Kiedy chciał, potrafił być silny.
-Chcę innego opiekuna!- Zażądał
chłopak, gdy tylko rozgościł się w gabinecie Dyrektora. Ów pokój był dość mały
i przytulny, dlatego elf szybko poczuł się tutaj jak u siebie.
-Nie ma takiej możliwości.- Odparł
rzeczowo mężczyzna, przeglądając jakiś dziennik. Zaraz jednak go odłożył i
spojrzał na młodzika.- Ja chcę, żebyś zaczął zachowywać się jak na ucznia
przystało.
-Nie ma takiej możliwości.- Prychnął
blondynek, unosząc dumnie głowę, kątem oka zerkając na oprawiony brązową skórą
zeszyt, wypełniony po brzegi ocenami uczniów.
-Rinrilu. Nie zapominasz się?
-Błagam.- Jęknął rozpaczliwie, poddając
się.- Nie chcę, żeby mnie uczył.- Zaskomlał.
-Kiedy twoje wyniki się poprawią,
zastanowię się.- Odparł Dyrektor z uśmiechem.- A teraz wracaj na lekcje i nie
rozrabiaj.
Elf warknął cicho i wyszedł z gabinetu.
Dyrektor zaśmiał się cicho. Lubił się drażnić.
Stał na tym przeklętym dziedzińcu od
kilkunastu minut. Było już po ósmej, a upiór jeszcze się nie zjawił. Elfowi zaczynało
się robić zimno. Żałował, że nie ubrał czegoś cieplejszego. Nagle naszedł go
genialny pomysł. Jako, że opiekun nie raczył się jeszcze zjawić, mógł pójść się
przebrać. Ruszył do akademika, mając na celu spełnienie swojego planu. Minął
zakręt i uderzył w coś niebywale twardego.
-Gdzieś się wybierasz?- Usłyszał ten lekko
zachrypnięty, głęboki, kpiący głos. Tym twardym przedmiotem, na który przed
chwilą wpadł, okazał się obficie umięśniony tors Darksa.
-Do pokoju.- Odparł, starając się
utrzymać pozory odwagi.- Zimno mi.
Upiór westchnął, zdejmując z siebie
skurzany płaszcz, tym samym pozostając w samym, dość obcisłym podkoszulku i
okrył nim ramiona nowego podopiecznego. Rosalle zarumienił się, widząc silne
ramiona mężczyzny. Miał wrażenie, że się rozpływa. Taki gorący był ten płaszcz…
-Chodź.- Bestia pociągnęła go do
przodu.
Szedł przez chwilę w milczeniu, a jego
niepewność zwiększała się z każdą miniętą, wąską uliczką. A jeśli Darks chciał
go zabić?!
-Dokąd idziemy?- Szepnął cicho.
-Zobaczysz.- Odparł upiór, gdy kostkę
na chodnikach zaczął zastępować piasek. Niedaleko rysowała się łąka, a dalej obszerny,
zielony las.
-Dlaczego tutaj idziemy?- Zapytał
niepewnie, zwalniając kroku.
-Zobaczysz.- Zaśmiał się zimno mężczyzna.
Ten chichot w dalszym ciągu niepokoił chłopca, dokładnie taki sam, jak wtedy,
gdy pierwszy raz go usłyszał.
-W tej chwili żądam odpowiedzi!- Stanął
w miejscu i nie miał zamiaru nigdzie się ruszyć.
Upiór szedł dalej, nie zwracając na
niego żadnej uwagi. Rosalle stał tak jeszcze przez chwile, spoglądając na
oddalającą się sylwetkę Lejna. Przez chwilę podziwiał ją, rozpływając się jak
masło, zaraz jednak oprzytomniał. Chciał go tutaj zostawić? Przestraszony,
podbiegł do niego, na co ten zareagował gromkim śmiechem.
-Uważaj z tymi żądaniami.- Rzekł książę
i pociągnął go przed siebie. Gdy przeszli kawałek lasu i stanęli na środku
polany, zatrzymał się.- Tutaj będziesz przychodził w każdą sobotę z rana na
zajęcia praktyczne.
Rosalle spojrzał dziwnie na mężczyznę i
przekrzywił głowę. Z rana?
-Jak to, z rana?- Zdziwił się. Obecność
mężczyzny nie pozwalała mu się napawać widokami przepięknego lasu. Za bardzo
się przy nim spinał.- Sam?
-Sam.- Odparł z uśmiechem Lejn. On
zamierzał użyć teleportu, a nie sądził, żeby chłopak to potrafił, skoro potrzebował
pomocy w nauce.- Mówiąc rano, miałem na myśli godzinę ósmą.
Nie ma mowy, w dni wolne będzie
wstawał, kiedy będzie mu się chciało!
-Dobrze.- Szepnął potulnie. Był
idealnym przykładem istoty, która myśli jedno, a mówi drugie.- Jestem Rinril.-
Dodał po chwili niepewnie.
-Wiem.- Oznajmił upiór, nie racząc się
przedstawić. Chociaż, elf wiedział, kim był jego opiekun, więc było to raczej
zbędne.- Jeśli chodzi o teorię, masz przychodzić do mnie co drugi dzień po
zajęciach.- I rozpłynął się w powietrzu.
Zaskoczony elf rozejrzał się dookoła.
Tak po prostu go zostawił? Młodzik nie znał nawet drogi powrotnej, co miał
teraz zrobić? Orientacja w terenie nie była jego mocną stroną, w sumie, w ogóle
nie posiadał zbyt wielu „mocnych stron”. Zesztywniał jak drut, starając się
opanować rosnący strach. Bał się ciemności! Zaczął nerwowo spoglądać na
wszystkie krzaki, mając nadzieję, że nic z nich nie wyskoczy. Naokoło las,
wilki, jaszczury. A jeśli jeszcze coś gorszego?
-Lejn!- Zaskomlał, słysząc, jak suche
gałązki łamią się pod jakimś ciężarem. Nie myśląc zbyt wiele, pobiegł w
przeciwną stronę, wpadając w gęsty las. W tej chwili nawet śpiew ptaków wydawał
mu się straszny. Było bardzo ciemno, ledwo, co widział. Kolczaste gałęzie
poszarpały lekko jego ubranie. Zaczepił nogą o zbyt długi, skurzany płaszcz i
upadł zmęczony za ziemię. Po prostu zaczął płakać. Po raz kolejny usłyszał
dźwięk łamanego runa leśnego. Zacisnął powieki. Chciał tylko, żeby to coś
zjadło go szybko! Ku jego zdziwieniu, poczuł delikatny dotyk na policzku.
Otworzył niepewnie oczy, prezentując drapieżnikowi rozszerzone ze strachu
źrenice.
-Lekcja pierwsza.- Rinril odetchnął,
widząc kpiący uśmiech Darksa. Taki piękny uśmiech.- Strach to pierwszy stopień
do śmierci.- Pouczył.
Rosalle ledwo oddychał, trząsł się, nie
czuł ciała.
-No już.- Uspokoił upiór.- Oddychaj
głęboko.- Pociągnął chłopca do siadu.
-Nienawidzę cię!- Krzyknął młodzik,
cały roztrzęsiony. Wstał na chwiejnych nogach, były jak z waty. Upadł z
powrotem na ziemię. Lejn westchnął i wziął chłopaka na ręce.
-Zostaw mnie!- Usłyszał jeszcze donośny
protest elfa. Nie zwracał jednak na to zbytniej uwagi.
Powoli zaczął wycofywać się z lasu,
zręcznie omijając kolczaste gałęzie. W końcu, Rosalle, wyczerpany tymi
wszystkimi przeżyciami, zasnął w ramionach mężczyzny. Ten zaniósł go do pokoju,
który okazał się być otwarty i wrzucił do łóżka niczym zakupy do torby, wcześniej
zdejmując z jego drobnego ciała płaszcz. Nie zwracając uwagi na przestraszone
spojrzenie młodego żywiołaka, wyszedł.
Od NIEDOCENIONEGO Autora:
Witam, pysie. Tak się składa, że trochę
wyprzedziłam z materiałem i mam napisane jeszcze trzy kolejne rozdziały. No
cóż, zastanawiam się, co ja z nimi zrobię, bo tutaj nie widzę jakiegoś
specjalnego zainteresowania moją pracą. Może zostawię je sobie w dokumentach?
Na pamiątkę.
A teraz poważnie. Wasz kompletny brak
zainteresowania moim samopoczuciem (Nie mówię tutaj o wszystkich) doprowadza
mnie do szału. Tak ciężko kliknąć w ikonkę i napisać parę zdań? Może wymagam
zbyt wiele? Może po prostu was to nie interesuje? Jeśli tak, to też możecie dać
znać, czekam na krytykę zarówno mojego podejścia jak i twórczości.
A teraz jeszcze poważniej. Jeśli nie
zaczniecie komentować, to następnego rozdziału nie zobaczycie przez następny
miesiąc. Oczywiście nie wliczam treści, takich jak „Świetny rozdział, czekam na
kolejny!” z prostego powodu. Nic mi one nie mówią. Ludzie, konkrety, konkrety i
jeszcze raz konkrety, zdania, powieści i co wam przyjdzie do głowy! Możecie wszcząć
bunt, kompletnie mnie olać, obrazić się, ale na litość boską (jeśli oczywiście
takowa istnieje) weźcie się wysilcie jak na porządnych obywateli przystało i zróbcie
mi tą pieprzoną przyjemność! A ja wynagrodzę wam tym samym. Miłego dnia,
dobranoc i czego sobie najlepszego życzycie.
Na twoje opowiadanie w internecie natrafiłam dość nie dawno i zakochałam się w nim. Tekst jest bardzo miły do oczytania pod względem graficznym i ortograficznym jak i bardzo ciekawej fabuły. Uwielbiam opowiadania gdzie jest wyraźnie zaznaczone kto jest seme,a kto uke. Codziennie wchodzę tutaj z nadzieją na następny rozdział. Historia coraz bardziej mnie wciąga,bo jak na razie dopiero zaczyna się częstszy kontakt między Rosalle a Darks, więc myślę,że jak będzie ich znajomość się pogłębiać tym ja powoli nie będę mogła żyć bez tego opowiadania. Lubie takie postacie jak książę Darks. Taki 100% mężczyzna,który nie rozczula się zbytnio, po prostu jak coś chce to sobie bierze i nie jest ,,milusim księciem który tylko uśmiecha się do swojej księżniczki". Moim zdaniem zbyt milusi książę to już nie książę, ponieważ przyszły władca(do tego demonów) musi pokazywać swoją dumę i że nie jest od nikogo zależny. Kocham księcia Darks. Przepraszam jeśli napisałam coś nie tak bo rzadko pisze komentarze =(.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny =)
Znalazłam w końcu czas, aby przeczytac również to twoje opowiadanie. Byłam mile zaskoczona kiedy spojrzałam na datę dwóch ostatnich rozdziałów. Naprawdę cię podziwiam, bo piszesz niesamowicie. Będę polecała twoje blogi znajomym, bo zasługujesz na większą uwagę, znacznie większą. Wracając do treści opowiadania - w końcu dzieje się coś pomiędzy głównymi bohaterami. W prawdzie nie mogę się już doczekac aż zacznie ich łączyc coś bliższego niż nauka, ale mam nadzieje, że szybko to nastąpi :)
OdpowiedzUsuńA obiegając od tematu, jak twoje zaliczenia?
Twoje opowiadanie jest bardzo ciekawe i wciąga do czytania.Wreście ta para coś ma wspólnego ze sobą zobaczymy jak będzie rozwijać się ich znajomośc.Darks już od początku daje mu lekcje .
OdpowiedzUsuńDo niedocenianego autora: genialna notka, zajebiste opowiadanie. Ciesze się że dodałaś tak szybko kolejną notke jest świetna i nareszcoe coś się dzieje. Jak zaczełam czytać twoje opowiadanie niesądziłam że tak mnie wciągnie maasz talęt do pisania i się załamie jak przestaniesz dodawać notki :( po naczęciu czytania nie mogłam pszesłać nawet jak już byłam zmęczona to ciekawość Co będzie dalej wygrała, apotem takie zaskoczenie że troche mało notek ale dodajesz i mam nadzieje że nie przestaniesz bo naprawde codziennie tu wchodze i sprawdzam czy coś dodałaś mam nadzeje że dodasz kolejną notke tu i w tamtym opowiadaniu ;)
OdpowiedzUsuńWiem że zbytno niewychodzą mi komętaże ale zagroźiłaś ze przestaniesz dodawać notki :( przepraszam za błedy ale nie chce mi się ich poprawiać :)
Hej,
OdpowiedzUsuńrozdział jest świetny, coś zaczyna się dziać... ciekawe jak będą wyglądać dalsze lekcje Rinrila w wykonaniu Lejna... Przed księciem spore wyzwanie, Rinril ze wszystkich przedmiotów ma problemy... Lekcja pierwsza dość ciekawa... choć miałam podejrzenie, że Darknes się teleportował, ale gdzieś niedaleko aby go obserwować....
weny, bardzo dużo weny Tobie życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Cześc. Równiez czytałam to opowiadanie, ale wcześniej nie miałam okazji skomentowac i.... Genialne jest. Również chciałabym miec takiego nauczyiela <3 Lubię łobuzow <3
OdpowiedzUsuńNie obrażaj się na nas twoje blogi są genialne, chociaż bardzo wolno rozwija się akcja :-)
OdpowiedzUsuńOch to moj pierwszy komentarz?
OdpowiedzUsuńWiec tak.. opowiadanie jest rewelacyjne. Akcja wedlug mnie rozgrywa sie w srednim tempie. Jest juz 15 rozdzial, a nic tak naprawde sie nie dzieje.
Co do tego rozdzialu. Jest jednym z najlepszych. Bardzo podobala mi sie scena z tym lasem. Prawie sie poplakalem jak elf zostal sam.
Mam ogromna nadzieje, ze niedlugo cos wstawisz, bo slabo z tym czasem. Wstawisz cos co 5 miesiecy chyba i przez to tracisz kolejnych czytelnikow. Zrob sobie moze jakis grafik ;)
Pozdrawiam
Damiann