Pewnego dnia wyśniłam
sobie cudowną, doskonałą postać, no i koniecznie chciałam nazwać kogoś „Lejn”,
bo mi się spodobało. I tak narodził się w mojej głowie pan Lejn Darks.
Żeby było więcej
postaci, dorobiłam do niego uroczego elfa, dla którego imienia przez kilka
godzin szukałam w encyklopedii roślin domowych (autor: Nico Vermeulen). W końcu
nazwałam go po prostu Rinril, bo nic nie mogłam znaleźć.
No a potem wymyśliłam sobie
resztę postaci.
I to był mój błąd- zaczynanie
opowieści od tworzenia bohaterów. Nie miałam niczego prócz nich. Żadnego
pomysłu, żadnej fabuły, no ale oczywiście, że musiałam coś napisać, bo obsada
bardzo mi się spodobała. Stwierdziłam, że coś się wymyśli w trakcie.
A jednak. Nie
wymyśliłam niczego.
Tak czasem bywa, może
była to kiepska decyzja z mojej strony. Z ciężkim sercem przerywam to
opowiadanie, bo naprawdę mam słabość do tego, co już udało mi się wymyślić. Mam
tyle zapisanych scen, tyle chęci, ale nic więcej, a samymi zapychaczami czegoś
sensownego nie stworzę.
I tak będę myśleć nad
fabułą, może coś się w końcu ruszy i aktywuję blog.
Póki co, życzę wam wszystkiego
dobrego, miłych wakacji, żebyście mieli coś lepszego do roboty niż czytanie
moich wypocin, żebyście robili coś ciekawego. No i tyle. Pozdrawiam.